środa, 28 sierpnia 2013

(Zespół)SOLISTKA, która zmieniła moje życie.

Na samym początku chciałem zaznaczyć, że muzyka nie miała jakiegoś wielkiego wpływu na moje życie lub światopogląd - był to miły (aczkolwiek ważny) dodatek, jakby tło codzienności. Wielu muzyków przekazywało więcej lub mniej wartości życiowych i ciężko ich tutaj nie wspomnieć: Black Eyed Peas i ich Where Is The Love? czy Beyonce i jej I was Here, Donatana i całej idei jego Równonocy, Aerosmith, Nirvana(którą w końcu opiszę), The Pretty Reckless, P!nk i wielu, wielu innych. Jednak najbardziej całościowo ujęła mnie...




1. Historia poznania zespołu(SOLISTKI)
To był 2011 rok i wielki szał na Brytyjkę. Będąc kompletnym pesymistą spojrzałem na listę Billboardu i któryś tydzień widząc znów Adele na szczycie postanowiłem sięgnąć głębiej w jej repertuar(teraz już podobnych rzeczy nie robię). Okazało się, że Chasing Pavements już "gdzieś, tam, kiedyś" słyszałem i lubiłem. Po kilku godzinach znając już wszystkie single i albumy, 19 okazało się świetnym debiutem, a 21 ciągle pretenduje do miana najlepszej płyty XXI wieku (przynajmniej w moim prywatnym rankingu). Jak zresztą słychać w moim domu (i widać po last.fm) wciągnąłem się na dobre i chcę więcej, dużo, dużo więcej - przy takiej muzyce nic mnie nie musi obchodzić. Swoją drogą to nie była miłość od pierwszego usłyszenia. Wszystko wydawało mi się nudne, nijakie i takie samo po pierwszym odsłuchu. Z każdym kolejnym jednak wartość tych piosenek wzrasta, a i one same znaczą dla mnie wiele więcej. 



2. Najważniejsza piosenka
Wiedziałem, że to trudne pytanie i wybór nie jest tak oczywisty. Ryczeć mogę przy większości piosenek i każda w odpowiednim momencie wywołuje niezwykle silne emocje (co tym bardziej podkreśla przynależność Adele bardziej do muzyki Soul niż Pop). Jeśli miałbym wybierać piosenkę, która ma niezwykły klimat to wyróżniam Hometown Glory. Jeśli natomiast chodzi o wyciskacz łez to muszę wymienić One and Only, a jeśli mogę brać pod uwagę covery to na szczególną uwagę zasługuje I Can't Make You Love Me z repertuaru Bonnie Raitt. 



3. Najlepszy koncert
Adele jest młodą gwiazdą, więc i koncertów nie miała zbyt wielu. Wisienką na promocyjnym torcie ostatniego albumu jest zdecydowanie Live At The Royal Albert Hall - koncert z 22 września 2011 roku udokumentowany na CD i DVD. I jeśli miałbym wymienić koncert w całości to lepszej propozycji chyba nie znajdę. Z pojedynczych występów uwielbiam jej Someone Like You na BRIT Awards 2011.



4. Marzenia związane z zespołem(SOLISTKĄ)
Oczywiście koncert - najlepiej w jakiejś małej, przesiąkniętej Jazz'em, klimatycznej sali (100 osób maksymalnie, a najlepiej nie więcej niż 30). Jakbym jednak miał wybór życzenia (jakiś dżin, spadająca gwiazda, złota rybka czy inne cuda) to chętnie poszedłbym z nią na herbatkę o 17 i zwiedzając Londyn non stop się śmiejąc (jakby jej żarty były choć trochę zbliżone do legend) spędziłbym resztę dnia z tą Artystką. Kolacja oczywiście byłaby mile widzianym dodatkiem :D "Bardziej przyziemne" i w ogóle do realizacji w dalszej przyszłości to "ja, kominek, bujane krzesło, kakao, a w tle zimowego wieczoru życie umila mi Adele śpiewająca z winylowej płyty".



5. Za co jestem im(JEJ) wdzięczny?
Przede wszystkim odzyskałem wiarę w ten świat: Adele pokazała na co ją stać i zyskała sławę nie pokazując tyłka, chodząc w samej bieliźnie, czy nawet (pół)nago wyskakując na scenę. Udowodniła wielu ludziom, że jej dodatkowe kilogramy nie stanowią przeszkody do wielkiej kariery i z podniesioną głową znosi krytykę pod jej adresem. Dodając do tego, że pełne smutku i żalu doświadczenia nie załamały jej i Adele znalazła swoją drogę do szczęścia nigdy się nie poddając(mega motywacja!). Dla mnie jednak ważniejsze jest te kilkaset "płakliwych" godzin, które spędziłem "z nią" słuchając płyt i oglądając koncerty.



To teraz czas na formalności:
Nominowany zostałem przez Anię z bloga True-Villain, a osoby nominowane przez moją skromną osobę to:

Emilka z FeedMeRiffs
Jessamine z Złoty Gramofon
Niezwykły cham z Taka Sytuacja

11 komentarzy:

  1. Wow! Pięknie to opisałeś. Twoje marzenia są fantastyczne! Życzę Ci, aby spełniły się one tak, jak Ty sobie tego życzysz. I ta herbatka i kolacja również nie są niemożliwe! Warto marzyć i dążyć do tych marzeń. Wiesz.. Siedząc i rozmyślając nic nie osiągniesz, ale jeśli mocno się człowiek uprze to osiągnie wszystko czego chce. Dlatego życzę Ci także cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu :)
    Oczywiście mam o Adele takie samo zdanie. Uważam, ze jest Artystką jedyną w swoim rodzaju. Szczera, prawdziwa i skromna. Ma piękną, starą duszę, co słychać w jej utworach.
    No i serdecznie dziękuję za nominację. Kiedyś tam pewnie coś napiszę, teraz aktualnie nie. Powodów jest kilka, a najważniejszym jest to, ze muszę się porządnie zastanowić nad wyborem :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Adele wielka artystka jest. Prawda jest tez to ze strasznie wysoko zawiesila sobie poprzeczke. Mam nadzieje ze kiedys doczekamy sie jej nowego albumu, i jaki on bedzie? Czy dorowna poprzednikom? Ja uwazam ze da ona sobie rade, i kiedys ponownie wtopimy sie w jej muzyke.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ją lubię, jestem ciekawa jej kolejnego albumu.

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja zacznę od formalności: Dziękuję za przyjęcie nominacji. Ciesze się, że akcja się rozrasta. Fajnie uczucie być "matką". :D

    A teraz o Adele: Poznałam ją w ten sam sposób co ty - przez Billboard. Zdziwiłam się, że wśród typowo dance'owych i popowych kompozycji znalazła się tam taka perełka jak "Rolling In The Deep". Początkowo piosenka mi się nie podobała. Tylko początkowo. Później zakochałam się w jej głosie, piosenkach, w całej jej osobie. W tym jaka jest skromna i silna. Świetna notka!

    Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za twórczością Adele. Wiem, że muszę jednak zapoznać się z jej dwoma albumami. Ja również napisałam o kimś, kto odmienił moje życie. Zapraszam i pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wpis. Od razu czuć, że Adele nie jest dla ciebie tylko chwilową idolką (jak pewnie dla niektórych po sukcesie "21").

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Demi Lovato "Unbroken")

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Demi Lovato "Unbroken")

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz super marzenia ;) I dziękuję za nominację

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak czytam sobie i czytam aż się uśmiecham, bo myślę podobnie :)
    Kawałek o niekameralnym koncercie świetny. Widziałem ten obraz przed oczami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no koncert ma być kameralny [czyt. z małą ilością osób, na niewielkiej przestrzeni] !!!

      Usuń
    2. Sorry, literówka. Miało być właśnie "kameralny" :P

      Usuń