sobota, 12 stycznia 2013

Bruno Mars - Unorthodox Jukebox

Bruno Mars - wokalista, producent i autor tekstów. Przez kilka lat zajmował się tylko pisaniem i produkowaniem dla innych artystów. O nim samym zrobiło się głośno dwa lata temu dzięki gościnnym występom w utworach B.O.B. i Travie'go McCoy'a - odpowiednio: Nothing On You i Billionaire.  Niedługo potem ukazał się jego solowy album "Doo-Wops & Hooligans", który uczynił z Bruna międzynarodową gwiazdę. Umiejętne połączenie rhytm & blues'a z popem świetnie spisało się w połączeniu z wokalem Marsa, czego efektem były międzynarodowe hity: Just The Way You Are oraz  Grenade. Nagrał również piosenkę do popularnego filmu pt. "Zmierzch": It Will Rain, która była hitem w zeszłym roku. Po 2 latach wypadałoby nagrać świeżutki długogrający materiał, a że słuchacze są wybredni musiał mieć "to coś". Czy wyszło tak dobrze jak na debiucie? Odpowiedź znajdziecie w recenzji.

Mimo całej otoczki r&b nie mamy co się oszukiwać - u Bruna dominuje pop. Nie jest to krzywdzące stwierdzenie - wręcz przeciwnie - można pokazać Marsa jako przykład artysty, który faktycznie nim jest. Za produkcję tego albumu odpowiada głównie Bruno, Philip Lawrance i Ari Levine czyli The Smeezingtons. Swoje 5 groszy w zależności od domieszki gatunków dodali m.in.: Diplo, Ronson czy Bhasker.

Co do domieszki gatunków - poza sporą dawką oczywistych popo-r'n'b otrzymujemy soul, funk, reggae i rock - całość zmiksowana w sposób niemalże doskonały współgrając między sobą i głosem wokalisty. Nie odczuwamy (od razu) oklepanych schematów, co nie oznacza brak modnych dźwięków - jest ich tutaj masa, ale podana w taki sposób, że nie wywołuje mdłości. Potencjał hitowy krążka jest ogromny - zresztą wiadomo jak wyszło w praktyce - #2 na Billboard Hot 100 to świetny wynik jakiego można było się spodziewać.

Cała płyta zaczyna się nudnawym utworem Young Girls, który do bólu przypomina największy(jak do tej pory hit piosenkarza - Grenade), aby przejść do singla numer 1 nie tylko z nazwy: Locked Out Of Heaven.


Piosenka od pierwszego odsłuchu wpada w ucho i nie chce z niego wylecieć. Do tego dynamika, pozytywne rytmy i haczyk "o yeah yeah, o yeah yeah yeah" robią swoje i tak singiel utrzymuje się 5 tydzień na szczycie list hitów w Ameryce detronizując przy tym Rihannę z diamentami.

Do moich ulubionych piosenek z albumu zalicza się również Treasure - utrzymana w podobnym tempie - również uzależnia od siebie i nasuwa skojarzenia do Michael'a Jackson'a. Czyżby Bruno miał ambicje do zostania Królem Popu? Najwidoczniej, ale jeszcze dużo pracy przed nim.

Oczywiście specjalnością Marsa są ballady - są i spokojniejsze, np. genialne Moonshine, jak i klasyczne z prostym podkładem pianina - When I Was Your Man. Moim faworytem jest jednak Natalie - może po prostu wolę te dynamiczne, mocniejsze utwory od tego wokalisty?

Oczywiście nie zapomniano o odwołaniach do debiutu - tą rolę spełniają: wspomniane wcześniej nieciekawe Young Girls, oraz zabarwione reggae Show Me oraz If I Knew. Bardzo ciekawym elementem płyty jest kawałek Money Make Her Smile - duży plus za ten muzyczny eksperyment.

Jako, że jest to moja pierwsza recenzja w tym roku i pierwsza po miesiącu przerwy przed werdyktem chciałem przeprosić za takie zaniedbanie bloga, mam nadzieję, że to się nie powtórzy, aczkolwiek przez najbliższy miesiąc recenzji będzie mało, bo zaczyna się sesja i moja doba nie chce się wydłużyć. Jednocześnie chciałbym życzyć Wszystkiego Najlepszego na 2013 rok - niech piękna muzyka zawsze Wam towarzyszy! A teraz werdykt:

Bruno Mars miał zrewolucjonizować muzykę, ale nie uda mu się to zrobić tą płytą. Co nie oznacza, że jest to spora porcja dobrej muzyki z więcej niż przystępnym tekstem. Spełnia wszystkie warunki jakie można postawić młodemu utalentowanemu wokaliście: dobry podkład, dobry tekst, dobry wokal. Dzięki tej płycie okazało się na co naprawdę stać piosenkarza/producenta/songwriter'a, a debiut okazuje się teraz kiepską płytą. Mimo nagromadzenia słów dobry ocena zyskuje przedrostek 'bardzo' - 5 Bruno!

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie więcej recenzji :) Ale rozumiem brak czasu. Mnie ostatnio brak chęci...
    Krążek Bruna jest faktycznie dobry. Osobiście uwielbiam "Moonshine" i "When I Was Your Man" - szczególnie tą drugą. Ostatnio polubiłem też "Gorilla".
    Nowa recenzja: "Pastel" Closterkeller (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię ten krążek, oj lubię ;) pierwszy singiel, Treasure, Moonshine są super:)

    Zapraszam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń