poniedziałek, 26 listopada 2012

Nicki Minaj - Pink Friday: Roman Reloaded The Re-Up

Onika Maraj znana szerokiej publiczności jako Nicki Minaj swoją muzyczną przygodę zaczynała w tak zwanym podziemiu. Nagrała kilka mixtape'ów, poznała Lil Wayne'a i dołączyła do jego wytwórni Young Money. Wkroczyła w wielką maszynę show biznesu w skąpych, kolorowych i dziwnych strojach strojach. Podobne "dziwności" pojawiają się na jej głowach, ale gdyby nie to nigdy nie usłyszelibyśmy jak utalentowana jest raperka pochodząca z Trynidadu. W 2010 roku nagrała album Pink Friday, który odniósł dość duży sukces w U.S.A. Reszta świata usłyszała o Minaj dopiero pod koniec promocji pierwszego LP - dzięki piosence Super Bass. W kwietniu tego roku wydała drugi album studyjny Pink Friday: Roman Reloaded - wbrew nazwie nie jest to reedycja, tylko zupełnie nowy album. Pochodzi z niego tak wiele singli i teledysków, że bez pomocy YT i Wikipedii się nie obędzie. Reedycja tego drugiego albumu pojawiła się kilka dni temu i zawiera  7 nowych utworów (Va Va Voom pojawiło się na wersji deluxe Roman Reloaded). Czy Minaj skończy z dance'm i bardziej skupi się na rapie? Albo inaczej: czy udowodniła, że jest przede wszystkim raperką, a nie kolejną Lady Gagą?



THE RE-UP
Płytę otwiera kompozycja pod tytułem Up In Flames. Co by napisać o tym utworze? Geniusz! W pierwszym momencie pomyślałem, że przez przypadek włączyłem album My Beautiful Dark Twisted Fantasy Kanye Westa, a byłem pewien, że to on stoi za jego produkcją. Pomyliłem się - za to odpowiada Boi-1da (Drake, Not Afraid Eminema i wiele innych perełek). Chórek w tej piosence mnie po prostu urzekł, a flow Minaj jak zwykle idealnie wpasowane w bit.

Druga pozycja to singiel Freedom - ta sama produkcja, efekt tak samo dobry, albo i nawet lepszy. Utwór jest spokojniejszy, trochę nawet melancholijny. Takie dwa kawałki na początek zaostrzają tylko mój apetyt na więcej. Zrobię nawet wyjątek i dodam teledysk Minaj, bo jak na nią jest znośny.


Jak wygląda reszta utworów? Nie są aż tak dobre jak dwa pierwsze. Dostajemy 5 piosenek z gośćmi (m.in. Ciara, Lil Wayne i Cassie) Ta ostatnia, której w ogóle nie kojarzę zrobiła kawał dobrej roboty w The Boys - piosenka głupawa, ale przy tym zabawna i wpada w ucho. Reszta poprawnie, bez szaleństw - można posłuchać od czasu do czasu. Lepszej roboty spodziewałem się po wokalistce kryjącej się pod pseudonimem Ciara, ale te "nowe czasy" nie są dla niej. Jej nowa płyta niestety może być porażką.


PINK FRIDAY: ROMAN RELOADED
Ta część albumu to dobrze znana płyta z kwietnia br. w której można wyróżnić dwie części: pierwsza -kawał porządnego hip-hopu z samą "śmietanką" dzisiejszego rapu. Bardziej surowe(jak na nią) kawałki powoli przemieniają się w hip-hop/r'n'b, aby zaatakować z grubej rury drugą częścią płyty: pop'em i dance'm.

Bardziej do gustu przypadła mi ta pierwsza część, którą otwiera Roman Holiday - groteskowe, trochę barokowe, mega eksperymentalne, ale ciekawe i intrygujące. Później mamy kilka singli: I Am Your Leader i Beez In The Trap - wszystko wyważone, przemyślane. Flow poszczególnych gości jak i samej Nicki są tak różne, że daje to na końcu dobry efekt - nikt nie będzie się nudził. I dochodzimy w tym punkcie do dwóch perełek z tej płyty: duet z Lil Wayne'm - Roman Reloaded oraz Champion - mój niedoczekany singiel, a szkoda bo udział kolegów z wytwórni i sama raperka sprawili, że ta piosenka jest najlepsza z całej płyty. 

Piosenka Right By My Side z Chrisem Brown'em to pomost pomiędzy rapem, a popem na tej płycie. Obserwujemy tutaj delikatniejszą nutę i wokal Browna, który jest taki jak wszędzie - wpływy r&b jak najbardziej słyszalne. I w końcu mamy to czego "starzy fani" Minaj nie wybaczą prędko - pop i dance w wydaniu m.in. RedOne. Czy może być gorzej?

Zdecydowanie może. Nie ma tragedii, chociaż rap rządzi się swoimi prawami i chyba nikt z tego środowiska nie rzuca się w takie skrajności. Mamy tutaj sztandarowe hity tego roku czyli Starships  i Pound The Alarm jak i piosenki bardziej melodyjne - chociażby Marylin Monroe i Young Forever. 

To czy dana piosenka Ci się spodoba (no dobra znosisz ją) zależy od wielu czynników. Bywa czas kiedy faktycznie te piosenki wpadają w ucho i można by ich słuchać dłużej, ale bywa tak, że trzeba przełączać bo po prostu nie da się tego znieść. Patrząc na pewne wytwory ten pop mógłby wypaść o wiele gorzej. Bez wątpienia Nicki Minaj ma talent i jest świetną raperką. Reedycję uważam za udaną - mniej tam eksperymentów niż na pierwotnej wersji płyty. Teksty jak zwykle przystępne, muzyka dopracowana, tylko za dużo teledysków w których Onika wygląda jak wygląda. Cóż Beyoncé to nie jest i nie ma na czym zawiesić oka. Daję uczciwą 4 i myślę, że kolejne albumy będą przynajmniej tak samo dobre jak ten.

6 komentarzy:

  1. Wolę samo "The Re-Up". "PF:RR" trochę mnie drażni. Nie cierpię piosenki z Chrisem Brownem i głupawego "Marlin Monroe", za to lubię duet z Lil Waynem.
    Nowa recenzja: "Unapologetic" Rihanna (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oceniam podobnie ;) Lubię Nicki. Jest taka kolorowa, ciekawa. Uwielbiam duet z Cassie, "Freedom" i "Up in flames" ;)

    Zapraszam na The-Rockferry.blog.onet.pl, gdzie pojawiła się relacja z koncertu Katie Meluy + recenzja jej najnowszej płyty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba się nigdy do niej nie przekonam, po prostu nie trafia do mnie jej muzyka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl, gdzie znajdziesz recenzję nowej płyty Amy MacDonald.

    OdpowiedzUsuń
  5. Minimalnie lepsze niż RR. Ale i tak średnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z reedycji zdecydowanie "Up In Flames" , "Freedom" oraz "I'm Legit". "I Endorse These Strippers" uważam za part II "Beez In The Trap". Z PF:RR "Champion" oraz świetnie wpadające w ucho "Starships", "Whip It" i "Pound The Alarm". Nicki sprzedała się RedOne'owi, ale nie uważam tego za tragedię. Liczę na ich dalszą współpracę , mimo tak wielu niepochlebnych komentarzy :). Do mnie mieszanka dance'u, pop'u i rapu Nicki trafia ;)

    OdpowiedzUsuń