piątek, 2 listopada 2012

Maroon 5 - Overexposed

Grupa Maroon 5 powstała w latach 90' pod nazwą Kara's Flowers, po wydaniu debiutanckiego albumu, który nie osiągnął żadnych sukcesów, zmianach w zespole i zerwaniu kontraktu z wytwórnią zespół zmienił nazwę na Maroon. Później dodali "5" na końcu, bo już istniała grupa o takiej nazwie. W 2002 roku na sklepowe półki trafił ich album Songs About Jane, z którego pochodzą hity This Love i She Will Be Loved. Kolejne albumy i single odnosiły sukcesy, a zespół tworzył charakterystyczny popowo-rockowy klimat, który w połączeniu ze świetnym wokalem Adama Levine'a był nie do pomylenia z jakimkolwiek innym zespołem. Ostatni album, a właściwie jego reedycja była promowana przez światowy hit Moves Like Jagger z gościnnym udziałem Christiny Aguilery. Grupa postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, a oczekiwania wobec najnowszego albumu były ogromne. Czy płyta spełniła wygórowane wymagania? Jak kilka miesięcy po wydaniu albumu wygląda sytuacja na listach przebojów? Odpowiedź znajdziecie w tej recenzji.
Na podstawowej edycji krążka otrzymujemy 12 przeciętnych radiówek, które w mniejszym lub większym stopniu powinny zdominować najważniejsze top listy na świecie. Nie oznacza to jednak, że płyta jest dobra. Owszem przyciągnie nowych fanów, ale podzieli tych, którzy od 10 lat słuchają kompozycji zespołu.

Płyta jest promowana przez Payphone z gościnnym udziałem Wiz'a Khalifa. #2 na Hot 100 mówi samo za siebie - ludzie to kupili. Nie jest to Moves... ale wpada w ucho, a zwrotka rapera jest ciekawa i w pewien sposób ratuje kompozycje. Wszystkie piosenki są zrobione w tej konwencji, znajdziemy tylko kilka wolniejszych piosenek, których wyjątkowo nie da się słuchać.


Podkład nie jest zły, ale nie oszukujmy się, bo to nie jest Maroon 5. Każdą piosenkę mógłby zaśpiewać jakikolwiek inny artysta. Po rockowych brzmieniach tak charakterystycznych dla grupy nie zostało (praktycznie) nic. Wielka szkoda, że podążanie za trendami było silniejsze od tradycji i oryginalności.
Liryka natomiast wypada wyjątkowo kiepsko - miłość, miłość i miłość. Tych wypocin nie da się po prostu słuchać - nie ma tu nic ambitnego (mimo że niektórzy potrafią z tego tematu wykrzesać coś ciekawego to tutaj nawet się nie starali).

Na drugiego singla wybrano One More Night - #1 na Billboard Hot 100. Nie wiem co jest takiego w tej piosence, ale na tle całości wypada nawet przystępnie. Ciężko mi jest natomiast powiedzieć co spodobało mi się na tej płycie. Znudziłem się jak nigdy słuchając tego albumu - nawet nie miałem siły na wersję deluxe tego Longplay'a.

Nie lubię nowego Maroon 5. Wolę zamknąć ich rozdział na Moves Like Jagger i cieszyć się z poprzednich kompozycji. Nie patrząc się na pozostałe albumy zespołu, mogę dać najwyżej 3, ale biorąc pod uwagę przeszłość zespołu daję 2. 

1 komentarz:

  1. Słyszałem tyle złego na temat tej płyty, że boję się po nią sięgać ;P
    Nowa recenzja: "Our Version of Events" Emeli Sandé (fizzz–reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń