niedziela, 19 maja 2013

Beyoncé - Life Is But A Dream

To, że Beyoncé jest jedną z moich ulubionych wokalistek nie jest żadną tajemnicą. Lubię nie tylko jej solowe projekty, ale i twórczość "Destiny's Child". Wiele osób zarzuca przeogromny marketing gwiazdy i fakt, że w dużym stopniu stała się towarem. Na szczęście nie wykorzystuje tego  i nie odbija się to na poziomie muzyki jaką tworzy. Często powracam do jej twórczości, nawet do jej mniej udanych utworów. Zachwycam się jej koncertami kilka razy w tygodniu, a obejrzenie tego filmu było tylko kwestią czasu. Wokalistka po nagromadzeniu wielu doświadczeń postanawia wydać film autobiograficzny, w którym opowie o tym co na co dzień chroni przed wścibskimi fotoreporterami. Dla jednych może to być powód do kolejnych oszczerstw "musi po prostu na tym zarobić", a dla innych to będzie bardziej lub mniej autentyczna historia bez nadinterpretacji dziennikarzy szmatławców z całego świata. Ocenę słuszności wydania tego filmu pozostawiam innym, a w duchu cieszę się z tego obrazu. 


Na "Life Is But A Dream" składa się kilka niewyodrębnionych części. Przede wszystkim jest to typowy kanapowy wywiad z dziennikarzem, ale nie brakuje tutaj własnych videopamiętników, zapisów z prób i kulis, nagrań ze studio, filmów z wakacji oraz występów z koncertów. Wszystko zmontowane w ciekawy sposób, bez nudy i  schematyczności.

Całość trwa 90 minut i mogę przysiąść, że przez cały ten czas siedziałem przed telewizorem i nie ruszałem się z miejsca. Wokalistka pokazała się od tej "ludzkiej strony", bez masy reflektorów, blichtru i całej otoczki mega gwiazdy. Nie brakowało też bardzo osobistych wyznań. Beyoncé wspominała m.in. o trudnej relacji z ojcem w tym brudach showbiznesu, szczęśliwym małżeństwie, aż w końcu poronieniu i strachu w trakcie ciąży z Blue Ivy.


W swoich żalach wspomniała także o bólu jaki sprawiało jej ukrywanie szczęścia jaki ma w sobie, cierpienia z powodu ciągłego śledzenia jej życia i rozsiewania plotek, np. o surogatce. W filmie pokazując się jako zwykła kobieta zwróciła uwagę, że oceniają ją wszyscy tak naprawdę nie wiedząc kim ona jest. Totalnym zaskoczeniem było dla mnie, że Beyoncé jest osobą wierzącą (afery Illuminati itd.)

Nie obyło się oczywiście bez kulis z koncertów, m.in. prób do występu na Billboard Music Awards 2011, występów "Revel" (m.in. "Crazy In Love", "Baby Boy", "I Care", "End Of Time"). W filmie usłyszeliśmy też najbardziej bolesną i osobistą piosenkę, która jako jedna z 60 nie znalazła się na "4". Napisana przez samą wokalistkę tuż po poronieniu pierwszego dziecka. Plus masa materiału z nagrywania ostatniego longplay'a. Fani Beyoncé powinni być w raju.

Nie chcę spojlerować na maksa, bo chciałbym aby jak najwięcej osób obejrzało ten film, lecz jest jeden cytat, który sporo daje do myślenia jako Beyoncé artystce:

"To ciężki czas. Ciężki dla przemysłu muzycznego, a ja jestem artystą który podróżuje i koncertuje. Takim, który nagrywa całe albumy. Ludzie nie nagrywają już całych płyt. Nie nagrywają płyt. Próbują sprzedać ileś szybkich singli, i wypalają się, a potem nagrywają kolejny, i znów się wypalają" 













Z całego serca polecam każdemu obejrzeć ten film, nie tylko dlatego, że jestem fanem Beyoncé. Bez względu czy ją lubisz, czy nie, czy twierdzisz, że jest tylko gotowym produktem, czy prawdziwą "artystką z krwi i kości" możesz się przekonać, że jest człowiekiem. Kariera to oprócz sławy i pieniędzy, również cierpienie, oceny wszystkich dookoła i ogromne wymagania wobec siebie, dla innych.

9 komentarzy:

  1. Gdy będę kiedyś brać się za jej twórczość to wcześniej obejrzę ten film by dowiedzieć się również jaką jest osobą.
    Mam nadzieję, że mój Marilyn też kiedyś nagra taki film. Byłabym w siódmym niebie ;3

    Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa tego dokumentu. Szkoda, że leci chyba na hbo :(

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl (Nneka "No Longer at Ease")

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, lubię takie dokumenty, chętnie bym obejrzała!


    Zapraszam na NN ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio w POLITYCE pojawił się całkiem ciekawy artykuł o niej. Jestem bardzo ciekaw tego dokumentu. Na pewno go obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zacznę czytać "Politykę" :D Jak nie wykładowca poleca jakiś felieton to pojawia się artykuł z Beyoncé :p

      Usuń
  5. Szkoda, że nie mam HBO, na pewno bym obejrzał.
    Nowa recenzja: "Aero-Plan" Ewelina Lisowska (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę zachęcający wpis:) Nieważne fan, czy nie, takie braki trzeba koniecznie nadrobić.

    OdpowiedzUsuń