Na krążek zatytułowany "Girl On Fire" składa się 13 utworów (w tym intro). Album jest dość krótki - trwa 53 minuty, ale za to czas ten jest wykorzystany w 100% - nie mamy żadnych zapychaczy. Jak zwykle producenci (m.in. Keys, Swizz Beatz, Jamie xx, Rodney Jerkins) uraczyli nas sporą dawką brzmień oscylujących wokół r&b i soul'u, czyli repertuarze idealnym dla Keys.
Pierwszym singlem zostało tytułowe Girl On Fire nagrane w trzech wersjach (Main - podstawowa, Inferno - z Nicki Minaj, oraz Bluelight - trochę akustyczna). Na albumie znalazła się wersja z "minasz" na featuringu. Chyba, że mieszkacie w Japonii - tam na bonusach zostały dodane dwie brakujące wersje. Utwór został przyjęty przez fanów, lepiej niż New Day opublikowany w lipcu. Obie kompozycje są ciekawe, choć bardziej w ucho wpada mi ten drugi - może dlatego, że jest "żywy".
Drugi oficjalnym singlem jest Brand New Me - jedna z najlepszych piosenek na płycie. Mimo, że na większość utworów składają się ballady nie uświadczymy nudy. Kompozycje dość mocno różnią się od siebie, ale wszystko jest spójne i trzyma się jednej konwencji. Generalnie każdemu, któremu podoba się r&b i wcześniejsze dokonania artystki znajdzie coś dla siebie i nie będzie zawiedziony.
Oprócz wspomnianej wcześniej Nicki na płycie pojawia się Maxwell i... synek Keys - Egypt (nie wymieniony na płycie). Utwór z "oficjalnym" gościem nie zrobił na mnie żadnego wrażenia - ten sam wysoki poziom co zwykle, a potomek Keys po prostu rozczulił mnie na maksa. W utworze When It's All Over niespełna dwuletni chłopiec "rozmawia" z mamą. Przepiękna końcówka piosenki.
Tekst jest skupiony wokół miłości - ten (chyba najważniejszy) aspekt naszego życia będzie wałkowany do końca świata w ten lub inny sposób. Tutaj żadna piosenka nie spowodowała zdenerwowania czy oburzenia. Taki materiał pasuje do takiej muzyki i aż przyjemnie jest posłuchać głosu Alicii śpiewającej o zakochaniu, zaufaniu, wierności, namiętności etc. Teksty szybko wpadają w ucho, ale nie specjalnie chcą zostać na dłużej.
Do moich ulubionych kompozycji należą jeszcze ballady Not Even The King, That's When I Knew oraz kończące płytę soulowe 101. Mimo wysokich oczekiwań wobec płyty nie zawiodłem się. Ten rok nie był jakimś szczególnym pod względem dobrych albumów i wszystko co jest piękne zasługuje na szczególną uwagę i tak jest tutaj. Zabrakło mi tylko innych wersji "Girl On Fire" i piosenki Unlock Yourself. Mimo tych małych niedogodności nowy album Keys zgarnia ode mnie zasłużone 5. Oby było więcej takich albumów.
"101" jest moim zdaniem jedną z najlepszych piosenek tego roku <3 Album bardzo dobry. Jeśli chodzi o dyskografię Alicii, to stawiam go po "The Diary of Alicia Keys" i "Songs in A Minor" (choć przychylam się nawet do tego, że z "Songs..." jest remis).
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: nowa płyta P!nk (http://fizzz-reviews.blogspot.com/)
Uwielbiam "101", "Listen To Your Heart" i "When It's All Over":)
OdpowiedzUsuńU mnie recenzja tego samego albumu, pozdrawiam;)
U mnie również recenzja tego albumu ;)
OdpowiedzUsuńNowe recenzje: „Uno!”; „Girl on Fire” (http://fizzz-reviews.blogspot.com)