wtorek, 28 maja 2013

Hugh Laurie - Didn't It Rain

Tego Pana nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Chociaż na co dzień udziela się w innej branży szeroko pojętego show biznes'u to nie można odmówić mu talentu muzycznego. Jest On doskonałym lekarstwem na wszystkich aktorów próbujących(zazwyczaj nieudolnie) nagrać płytę. To taki odwrócony przykład Justina Timberlake'a, który równie dobrze co w studiu, radzi sobie na planie filmowym. Z tym, że Hugh obie czynności wykonuje o wiele lepiej.  Jako dojrzały mężczyzna postanowił podzielić się ze światem swoim drugim talentem: doskonałą muzykalnością i niesamowitym głosem. Gra m.in. na pianinie, perkusji, harmonijce, gitarze i saksofonie. Poza rodziną jego miłością jest blues, co pokazał na swojej debiutanckiej płycie dwa lata temu. Dziś jako 54 latek powraca z drugim albumem udowadniając, że "Let Them Talk" i jego muzyczna kariera to nie tylko ciekawostka.

niedziela, 19 maja 2013

Beyoncé - Life Is But A Dream

To, że Beyoncé jest jedną z moich ulubionych wokalistek nie jest żadną tajemnicą. Lubię nie tylko jej solowe projekty, ale i twórczość "Destiny's Child". Wiele osób zarzuca przeogromny marketing gwiazdy i fakt, że w dużym stopniu stała się towarem. Na szczęście nie wykorzystuje tego  i nie odbija się to na poziomie muzyki jaką tworzy. Często powracam do jej twórczości, nawet do jej mniej udanych utworów. Zachwycam się jej koncertami kilka razy w tygodniu, a obejrzenie tego filmu było tylko kwestią czasu. Wokalistka po nagromadzeniu wielu doświadczeń postanawia wydać film autobiograficzny, w którym opowie o tym co na co dzień chroni przed wścibskimi fotoreporterami. Dla jednych może to być powód do kolejnych oszczerstw "musi po prostu na tym zarobić", a dla innych to będzie bardziej lub mniej autentyczna historia bez nadinterpretacji dziennikarzy szmatławców z całego świata. Ocenę słuszności wydania tego filmu pozostawiam innym, a w duchu cieszę się z tego obrazu. 

środa, 15 maja 2013

Rock Of Ages vs. reszta świata

O filmie "Rock Of Ages" pisała już swego czasu Emilka. Mimo, że historyjka jest do bólu oklepana to z chęcią powracam do filmu, a szczególnie do jego soundtrack'u. Stare rockowe szlagiery w nowej aranżacji w zdecydowanej większości przypadły mi do gustu. Recenzję filmu macie w linku, a ja się skupie tylko na tej dźwiękowej części obrazu Adama Shankman'a (reżyser m.in. "Step Up"). Dla odmiany nie będzie to recenzja, a zestawienie kilku piosenek z filmu i porównanie ich do oryginalnych wersji. UWAGA: TO JEST MAX SPOJLER!!! Jeśli jeszcze nie oglądałeś tego filmu, a jest on na Twojej liście to radzę przeczytać to później i jak najszybciej obejrzeć. Jeśli oglądałeś/oglądałaś i/lub masz gdzieś, że przed seansem widzisz najlepszą część filmu to śmiało wchodź i sam oceń jak wyszła najważniejsza - muzyczna część filmu. Miłego słuchania!

sobota, 11 maja 2013

Back to ROCK #1 - Aerosmith


Powstała w 1970 roku grupa Aerosmith już od wielu lat może śmiało nazywać się żywą legendą. Mimo, że na co dzień nie słucham cięższej muzyki to największe hity hardrockowobluesowego bandu są ze mną prawie zawsze. Zespół zatem nie był dla mnie żadną nowością, a sięgnięcie po dość bogatą dyskografię było tylko kwestią czasu. Czas ten nadszedł przy okazji projektu "Back to ROCK". Zapraszam!

sobota, 4 maja 2013

Kid Cudi - Indicud

Trzeci już album Kid'a Cudi'ego zaliczyłem do tych, które najbardziej wyczekuję w tym roku. Nie oznacza to jednak, że Scott jest moim ulubieńcem i aż się posikałem kiedy cała płyta w końcu znalazła się na moim odtwarzaczu. Znam poprzednie dzieła i bardzo cenię sobie dotychczasową twórczość rapera. Jednak żadna z płyt nie została ze mną na dłużej, może z powodu braku miejsca, a może za mało czasu poświęciłem na wsłuchiwanie się w te wyjątkowe piosenki? Teraz to nieważne. Przed premierą całości Kid co jakiś czas wypuszczał nowy utwór i tak przed premierą mogliśmy posłuchać 3 z 18 piosenek, które ostatecznie znalazły się na "Indicud". Zapraszam na prawdopodobnie jedną z najlepszych płyt w tym gatunku. Tym razem "facet z księżyca" ma przerwę, a co pokaże IndiCudi?

środa, 1 maja 2013

Ke$ha - Warrior

Ke$ha, bądź jak kto woli Kesha działa na rynku muzycznym od połowy 2009 roku. Wtedy to został wydany jej debiutancki singiel "Tik Tok" - pierwszy i największy do tej pory hit gwiazdki. Wydany na początku roku 2010 album "Animal" mimo mieszanych recenzji od krytyków został całkiem nieźle przyjęty przez rynek, mimo chamskiego dancepopu i electropopu niewiele różniącego się od tego co było, jest i zapewne będzie. Single też w mniejszym lub większym stopniu stały się hitami, a charakterystyczny (według mnie brudny, śmietnikowy) styl wokalistki i skandale pomogły w osiągnięciu sukcesu. Korzystając z dobrych wiatrów Kesha wydała w tym samym roku EP-kę "Cannibal", która była dużo gorsza, ale i tak udało się wykrzesać dwa hity. Po niemal dwóch latach suchoty otrzymaliśmy nowy singiel oraz nową płytę, po której chyba nikt nie spodziewał się rewelacji. Zresztą słusznie.