środa, 20 lutego 2013

Linkin Park - Living Things ; Back to ROCK

Grupę Linkin Park założono w latach 90 ubiegłego wieku. Ich przygoda z wielkim światem rozpoczęła się gdy do zespołu dołączył Chester Bennington, który obecny jest na kilku listach wokalistów wszech czasów. Zresztą trudno się dziwić. Po świetnych albumach, które przyniosły hity takie jak Numb, In the End czy What I've Done przyszedł czas na album A Thousand Suns, która pełna elektroniki zniechęciła mnie do zespołu. To nie było to za co ich lubiłem. Chętniej za to powracałem do EP'ki z mash-up'ami nagranej z Jay'em-Z. Nowy album miał być połączeniem ostatniego, ale z powrotem do korzeni. Mimo, że po głowie ciągle chodzi mi soundtrack do filmu "Rock of Ages" postanowiłem zrecenzować album, którego przesłuchanie odkładałem w nieskończoność. Przed Wami najnowsze dziecko chłopaków z Kaliforni - Living Things. Czy warto było przekładać ten odsłuch? A może czy warto było w ogóle odpalić tę płytę? 

poniedziałek, 18 lutego 2013

The Pretty Reckless - Light Me Up & Hit Me Like A Man (EP)

The Pretty Reckless to amerykański zespół wykonujący muzykę rockową. Założony w 2009 roku przez Taylor Momsen. Grupa jako swoje inspiracje przedstawia takie zespoły jak "The Beatles" oraz "Nirvana". Zresztą po co ja to piszę. Wokalistka znana jest z serialu Gossip Girl, a jej "charakterystyczny" styl spowodował, że przez ostatnie kilka lat nie przyjrzałem się bliżej jej twórczości. Podczas gdy kontrowersyjnymi wypowiedziami przyciągała do siebie tłumy nastolatków, ja stojąc z boku ominąłem jeden z najciekawszych, jak nie najciekawszy zespół debiutujący w ciągu ostatnich kilku lat. Odstawiając na bok wszelkie uprzedzenia przyjrzałem się dyskografii zespołu: dwie EP'ki oraz jeden album długogrający. Jak na 3 lata działalności wydawało mi się to dość dużą liczbą. Po kilku godzinach spędzonymi z tymi albumami zmieniam zdanie. Tego jest zdecydowanie za mało! Aha: wokalistka w tym roku przestaje być nastolatką, a ten album nagrała mając 17 lat (sama też napisała teksty do tych piosenek). Nie przeciągając zapraszam na recenzję: 

czwartek, 14 lutego 2013

Destiny's Child - Love Songs

Jeśli nie mówi Ci nic nazwa tego girlsband'u to przypomnę w jakim składzie zespół ostatnio funkcjonował: Beyonce Knowles, Kelly Rowland i Michelle Williams. Brzmi znajomo? No pewnie! Zespół zaczął działać w latach dziewięćdziesiątych, a pierwsze sukcesy były widoczne już w 1997 roku - debiutancki singiel osiągnął 3 miejsce na Billboard Hot 100. Początek nowego tysiąclecia był okresem wielu zmian w zespole, ale nie odbiło się to kosztem albumów i kolejnych hitów. W 2002 roku grupa zawiesiła działalność na rzecz solowych albumów wokalistek, aby w 2004 roku wydać album Destiny Fulfilled. Rok później po trasie koncertowej została wydana składanka największych hitów i informacja o rozpadzie zespołu. W zeszłym roku ojciec Knowles podał do informacji, że ukażą się dwie nowe płyty od DC. Pierwsza to była "Playlists: The Very Best Of Destiny's Child", która nie jest żadną ciekawą propozycją (i tak nie dostępna w naszym kraju), druga - według mnie ciekawsza "Love Songs" z najbardziej zmysłowymi, romantycznymi piosenkami i jednym premierowym utworem. Z okazji walentynek postanowiłem zrecenzować tą drugą.

środa, 13 lutego 2013

Frank Ocean - channel Orange

Frank Ocean zadebiutował w 2011 roku mixtape'm "nostalgia, ULTRA", który został ciepło przyjęty przez krytyków muzycznych. Aby kontynuować szereg sukcesów Frank nagrał dwa utwory z formacją The Throne czyli Jay-Z & Kanye West oraz przygotowywał długogrający album sygnowany własnym nazwiskiem. Nakładem Def Jam Music Group w zeszłym roku ukazało się "channel Orange" - bohater dzisiejszej recenzji. Słuchając i czytając same pozytywne opinie na temat tego krążka nie mogłem po niego nie sięgnąć. I tak o to odsłuchane wielokrotnie musiało cierpliwie poczekać na odpowiedni moment do recenzji. Na pomarańczową płytę składa się 17 utworów utrzymanych w charakterystycznym klimacie R&B oraz neosoul. Dodając do tego świetny wokal, pomysł na siebie oraz przyjemne teksty otrzymujemy produkt, który powinien być sygnowany naklejką "kupuj w ciemno, bo i tak Ci się spodoba". O to jak jest w rzeczywistości pokazują wyniki sprzedaży, statuetka Grammy, same pochlebne recenzje i... rzesze fanów. Czy jak czarna owca wybiję się z tłumu, czy grzecznie jak inni będę chwalić "channela"? Ja już znam odpowiedź. Wy pewnie też. Tak czy inaczej zapraszam: